Nie ma nic złego w tym, że wiesz czego chcesz,
Nadszedł ten dzień. Siedząc na wygodnej kanapie, zamykam oczy. Biorę głęboki oddech, ale mózg natychmiast rozpoznaje charakterystyczny ostry zapach. Zaciskam mimowolnie powieki jeszcze bardziej.
-Pani Malik, zapraszam. – flegmatyczna kobieta patrzy na mnie przyjaźnie. Za chwilę siedzę już na najlepiej wyprofilowanym fotelu świata. Zanim jednak otworzę szeroko usta i oślepi mnie ostre światło, muszę ustalić zasady.
– Panie doktorze kanałowe może innym razem, ale wtedy też wyczyścimy tylko jeden nerw. Resztę może kiedy indziej, jak wszystko zrobi Pan dobrze. Może wybielimy jedynki? Tak tylko jedynki i to w takim odcieniu. Będzie wyglądać śmiesznie? Proszę pozwolić, że sama zadecyduję, to moje zęby. Rozumiem, że mogę liczyć na niższą cenę. Przecież to pięć minut roboty.
Ile razy dyskutowałaś z dentystą?
Powyższa sytuacja — kuriozalna, która prędzej doprowadziłaby do sprawdzenia stanu trzeźwości niż do dostosowania się do naszych próśb. Bo niby jakie masz pojęcie o stomatologii, żeby wybierać sobie czego chcesz a czego nie. W solidnej większości nie masz, więc siadasz, pokornie otwierasz usta i modlisz się, żeby nie bolało.
Sprawa jednak zupełnie inaczej ma się w sytuacjach, kiedy idziemy do studia graficznego (fotografa / projektanta wnętrz / osoby, która zwykle ma nam pomóc w czymś, co można oceniać w kategoriach “subiektywne”). Usługi, które nie mają związku z Twoim życiem i zdrowiem, ale są dla Ciebie na tyle ważne (i skomplikowane), że chcesz zwrócić się o pomoc do specjalisty. Bo sam sobie z tym zadaniem nie poradzisz, nie masz bladego pojęcia jak się do niego zabrać, ale jednocześnie z tyłu głowy wiemy, że nadejdzie ten moment kiedy ujawnisz swój geniusz i pokażesz, że też jesteś ekspertem. Żyjemy przecież w kraju ekspertów każdej dziedziny życia.
Jak być klientem z klasą
“-Podoba mi się taka wizytówka, jaką od Pani dostałem. Czy może Pani dla mnie zrobić podobny projekt?
-Mogę. Koszt projektu 350 zł
-Z drukiem oczywiście?
-Bez. Cena druku będzie zależeć od zamówionego nakładu.
– Czy to nie trochę za dużo za kilka linijek tekstu? Tu jest tak pusto, za co tu płacić? Państwo są niepoważni.”
Nie ma nic złego w tym, że wiesz czego chcesz, ani w tym, że będziesz mieć uwagi czy poprawki do usługi, którą zamówisz. Nic złego w tym, że pomyślisz “350? Oni są niepoważni”. Tylko zanim powiesz to na głos, zanim zepsujesz dzień pracownikowi firmy, czy dasz wykład o czymś, o czym nie masz pojęcia pomyśl o jeszcze jednej rzeczy. Pewnie chciałabyś być uznawany za klienta z klasą. Da się to osiągnąć nawet kiedy rezygnujesz ze współpracy.
Klient z klasą – czyli jaki?
Szanuje pracę drugiego człowieka
To że potrafi zrobić to, czego oczekujesz i co Ci się podoba i to w relatywnie krótkim czasie to znaczy, ze sam spędził sporo czasu i energii, żeby się tego nauczyć — dla Ciebie właśnie.
potrafi znaleźć najlepszą dla siebie ofertę
Zamiast wyzywać od pomyleńców osoby, które z jakiegoś powodu świadczą tę samą usługę za wyższą kwotę, zwróć się do konkurencji z prośbą o wycenę. Pamiętaj tylko o jednym – może się okazać, że prędzej, czy później wrócisz do tych pomyleńców, bo okaże się, że za niższą cenę nie dostaniesz nic, co spełniałoby Twoje wymagania. Mamy wolny rynek, korzystajmy z tego (byle mądrze, bo możesz też trafić na złego dentystę, który zażyczy sobie krocie – cena nie zawsze świadczy o jakości).
Nie ocenia bezmyślnie
Nie wyżywaj się na projektancie, który podaje Ci cenę podyktowaną wewnętrznymi regulacjami. Nie mów podniesionym głosem kasjerce, że powinna może wrócić do szkoły, skoro twierdzi, że za taką szmatkę ktoś zapłaci tyle pieniędzy. Ta Pani pewnie jest po studiach, lub w trakcie ich robienia. A nawet jeśli nie to Ty wychodzisz na idiotę robiąc jej awanturę o coś, na co nie ma wpływu.
jest szczery sam ze sobą
Jeśli mnie nie stać na zakup produktu ekskluzywnego to nawet nie zapuszczam się w miejsce, gdzie prowadzona jest jego sprzedaż, a tym bardziej nie robię awantury w sklepie o to, że ceny są dla mnie nieodpowiednie. Widać nie jestem klientem docelowym. A jeśli chciałabym, to znaczy, że muszę jeszcze trochę się postarać o taki status. Nie ma sensu obrażać się na cały świat.
Nie będzie naginać zasad dla mnie jako klienta tylko dlatego, żebym miała poczucie satysfakcji.
Co pomyślałbyś o dentyście, który na twoje wytyczne mówi – „ok”. Nie zrobi kanałowego, bo nie chcesz, da nawet rabacik. Ja pomyślałabym, że mam do czynienia z aktorem, albo pozorantem. Ze stażystą, ale raczej z wydziału aktorstwa niż stomatologii. Kiedy idę do specjalisty, to oczekuję tego, że przejmie inicjatywę i wykona pracę najlepiej jak potrafi i co jednocześnie będzie najlepsze w moim interesie. Być może doradzi, odradzi, zaproponuje alternatywę, ale nigdy nie zrobi czegoś co może Ci zaszkodzić w myśl zasady “nasz klient, nasz pan”. Nie będzie naginać zasad dla mnie jako klienta tylko dlatego, żebym miała poczucie satysfakcji. Bo on dobrze wie, że satysfakcja zniknie, kiedy okaże się, że w wieku 40 lat siądę na fotelu już nie żeby zrobić przegląd, ale żeby zrobić odlew do sztucznej szczęki.

fot//Unsplash
Masz złe doświadczenia z daniem wolnej ręki “specjaliście”? Cierpliwości, tworzy się wpis o tym jak wybrać dobrego specjalistę, nawet w niższym przedziale cenowym!